Poszłam do pracy, by się socjalizować, nie zdziczeć do końca w domu i by mieć kontakt z żywymi ludźmi. Wszystkie te zalety wychodzenia „w świat” odczuwam na własnej skórze, co nie znaczy, że nagle ozdrowiałam. Po prostu jestem wśród was.
Continue readingTag: choroba
Wzór na szczęście.
Jeszcze z rana nie czułam się szczęśliwa. Powodów do zmartwień miałam przynajmniej tysiąc: bo mój salon nie jest urządzony w popielatym kolorze, bo narożnik jest tak przetarty, że wstyd kogokolwiek wpuścić do pokoju, a praca jest tak nudna, przy niewidzialnej pensji, że nie daje żadnej satysfakcji. Jeszcze rano to było moim zmartwieniem. Podsumowując, chciałam zerwać żółtozieloną tapetę w paski i zarabiać więcej, a w dodatku pracować gdzie indziej.
Choruję sobie.
Na temat schizofrenii…wcale dużo nie czytam, nie mam nawet takich zainteresowań. Przyznam się szczerze, że długo myślałam, że wypis ze szpitala pod tajemniczym kodem zawierającym literki i liczby wcale nie dotyczy schizofrenii. Mając 22 lata uznałam, że przeszłam załamanie nerwowe, albo coś tego kalibru. Zażywałam dzielnie leki, dopóki lekarz nie zwolnił mnie z tego obowiązku „niech pani wróci jak się coś zacznie dziać”.