Szczerze mówiąc sama kiedyś marzyłam o czymś w rodzaju kariery. W czasach licealnych uważałam , że symbolem bycia kimś są garsonki. W latach 90-tych chodziłam w rozciągniętych swetrach z lumpeksów, a pierwszy elegancki komplet kupiłam sobie dopiero na maturę. Po studiach trafiłam do swojej pierwszej biurowej pracy i nieźle musiałam kombinować, żeby nie odstawać od reszty. Generalnie uważam, że chodzenie do pracy tylko po to, by zarobić na ubranie do niej mija się z celem. Obecnie z powodu choroby pracuję w domu, problem garsonek mam dawno za sobą i preferuję styl sportowy.